CO MY, KOBIETY, CHCEMY DZIŚ PRZEKAZAĆ WAM, KOBIETOM
Kobieto,
jest ósmy dzień marca. Dzień Kobiet. Twój dzień. Zaczęłaś go tak jak zwykle. Przed lustrem. Uzbrojona w tusz do rzęs i puder. Z głową pełną myśli krążących wokół tego, co zrobić na obiad, jak wyrobić się z projektem, kiedy odebrać samochód z warsztatu, rzeczy z pralni, dzieci z przedszkola. Potem w biegu zrobiłaś śniadanie, w szpilkach pobiegłaś na autobus, w międzyczasie załatwiając telefonicznie kilka służbowych spraw.
Pracowałaś sumiennie, przyjmując lakoniczne „wszystkiego najlepszego” od pracujących z tobą mężczyzn. Odstałaś swoje w kolejce w markecie, w korku, przy garach. Wyszłaś z psem na spacer. Utuliłaś dzieci, nastawiłaś pranie, odkurzyłaś mieszkanie przy dźwiękach utworu „Babę zesłał Bóg”. Odgrzałaś obiad mężowi, który przyniósł Ci tulipany. I pudełko ulubionych słodkości. Ucałowałaś. Wsadziłaś kwiaty do wazonu, połknęłaś czekoladkę i usiadłaś do laptopa, by jeszcze sprawdzić pocztę. Sprawdziłaś także dziecku błędy w wypracowaniu, stan lodówki, prognozę pogody na jutro. Zapędziłaś dzieci do wanny, do łóżka, do snu. Mąż miał włączyć film, lecz zasnął. Przykryłaś go kocem. Wskoczyłaś pod prysznic, zmyłaś z siebie stresy i makijaż. Nałożyłaś warstwy kremów. I padłaś. Jutro powstaniesz. Poprawisz niewidzialną koronę i znów staniesz przed lustrem uzbrojona w tusz i puder…
Jest ósmy marca. Dzień Kobiet. Dzień jak co dzień. Może zjesz jedną czekoladkę więcej, może pójdziesz do kina albo przyjmiesz bukiet kwiatów. Przez chwilę poczujesz się wyjątkowo, a potem zakasasz rękawy i zabierzesz się do pracy.
I wiesz co? Jesteśmy z Ciebie dumne.
Że masz w sobie tyle siły.
Że dźwigasz ciężar problemów dnia codziennego waszej rodziny. Że walczysz o to, by stworzyć bezpieczną przystań dla twoich bliskich. Że wstajesz tak wcześnie i kładziesz się tak późno. Że nie śpisz, gdy trzeba czuwać i uspokajasz, choć sama jesteś w nerwach.
Że masz w sobie tyle ciepła.
Że znajdujesz czas i słowa, które potrafią podnieść na duchu. Umiesz osuszać łzy, łagodzić konflikty, otulać wzrokiem. Dodajesz otuchy. Sprawiasz, że największy twardziel mięknie i tuli się do ciebie jak mały kotek.
Że masz w sobie tyle odwagi.
By być mamą. Zmienić całe swoje życie i ciało dla malutkiej istoty.
By stać na ulicy z wieszakiem w ręce i walczyć o prawa kobiet do wyboru. Do wolności.
Że masz odwagę, by krzyczeć. Odsłonić się, otworzyć, mieć chwile słabości. Mówić, że nie dajesz rady, że masz dość. Odwagę, by płakać.
Nie mówię Ci, byś 8 marca rzuciła wszystko i cały dzień leżała na kanapie. Nie namawiam, byś biegła do kosmetyczki i robiła się na bóstwo. Albo szalała w centrum handlowym sprawiając sobie konsumenckie przyjemności. Nie proponuję Ci, byś zrobiła dziką awanturę mężowi na temat równego podziału obowiązków.
Chcę, byś choć tego jednego dnia w roku, stojąc przed lustrem w łazience, uśmiechnęła się do siebie i powiedziała, patrząc sobie w oczy:
jestem z siebie dumna.
Halina Tokarczyk
I to jest prawdziwe zycie, składajace się z takich codziennosci i tej bieganiny wokoł najbliższych i siebie też. Tych chwil kiedy patrzymy w lustro jest naprawde niewiele, może więcej teraz kiedy dzieci już poza domem i można wiecej poświecac sobie. Pozdrawiam KOBIETKI!